Moduł 2: Pożegnaj poczucie winy

Witaj Kochana!

Jestem pewna, że wiele z nas realizuje jednocześnie bardzo wiele projektów… Prowadzimy dom, wychowujemy dzieci, wypełniamy swoje zadania zawodowe, do tego opiekujemy się bliskimi, mamy też swoje pasje i chcemy mieć czas na relaks i rozwój. 

Prawdę mówiąc, kobiety są absolutnie niezwykłe w tym jak potrafią zarządzać swoją uwagą i gospodarować swoim czasem

Żeby móc wypełnić te wszystkie zadania potrzeba nam energii, skupienia i lekkości. Nie możemy ich jednak doświadczyć, bo nasza głowa nieustannie zajęta jest myślami. Myślami, które nam szkodzą. 

Niektóre myśli wspierają nas i pomagają nam tworzyć szczęście w sobie i na zewnątrz nas. Są jednak takie myśli, których obecność jest jak trucizna. 

Trują nas od środka, kradną życiową energię, osłabiają, gaszą…

  • Moje związki z ludźmi się nie udają. Oni mnie przytłaczają, są nieobecni, wymagający, nie troszczą się o mnie, zawsze mnie krytykują, nie kochają, nigdy nie dają spokoju, czepiają się mnie, nie mają ochoty na kontakt ze mną, lekceważą mnie, nigdy mnie nie słuchają. 
  • Nie mam pieniędzy, albo mamie rzadko; nigdy nie mam ich wystarczająco dużo; są poza moim zasięgiem, szybciej wydaję niż zarabiam; nie starcza mi, pieniądze przeciekają mi przez palce. 
  • W życiu mi się nie wiedzie. Nigdy nie robię tego, co chcę robić. Nikogo nie mogę zadowolić. Nie wiem, co chcę robić. Nigdy nie mam czasu dla siebie. Moje potrzeby i życzenia są pomijane. Robię to tylko po to, by zadowolić innych. Traktują mnie jak przedmiot. Nie mam talentu. Nigdy nic mi się nie udaje. 

To tylko kilka przykładów, jestem pewna, że tę listę mogłabyś rozwinąć. Warto rozpocząć praktykę spisywania swoich myśli do zeszytu, aby uświadomić sobie z czego przyrządzamy codzienną truciznę. 

Jej wypicie sprawia, że nie chce Ci się żyć, wstać z łóżka i sięgać po swej marzenia. 

Bez względu na to, z czego dokładnie skomponowana jest ta mieszanka – jestem pewna, że wywołuje ona w Tobie dojmujące uczucie WINY. 

Wszystkie bowiem te myśli, prowadzą do jednego wniosku – JESTEM BEZNADZIEJNA. 

To nie Twoja wina…

W końcu przecież zaczniesz czuć się winna temu, że nie dajesz rady, nie ogarniasz, nie pasujesz, nie potrafisz lepiej itd. 

Bywa, że wiele wskazówek rozwojowych, nawołujących do tego, aby zacząć zmianę od siebie –  można w ten sposób mylnie zinterpretować. 

Zacznijmy więc od tego, że to nie TWOJA WINA!

Zacznijmy więc od tego, że poczucie winy bierze się z powinności. 

Bierze się z mylnego poczucia, że powinno być jakoś inaczej, że ty powinnaś być inna i wreszcie, że ty coś powinnaś. 

Bierze się z poczucia, że wobec kogoś masz obowiązek, oraz z poczucia, że musisz coś zrobić i nie robisz tego, co musisz. 

Chciałabym skasować ze słownika słowo „muszę” lub „musisz” i zastąpić je takimi słowami jak „chcę”, „mogę”. 

W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy teraz to zrobiły! Byśmy stworzyły nowe standardy i swój własny słownik opisujący życie, relacje i siebie. 

Podzielę się z Tobą czymś prawdziwym. Najdłużej w moim życiu odrabiałam lekcję wyrażania granic. Ponieważ w moim domu rodzinnym granice były niezdefiniowane, często też przekraczane. Gdy opuściłam dom rodzinny, to miałam bardzo mgliste pojęcie na temat tego, czym są granice i do czego służą. To sprawiało, że często wikłałam się w niejasne historie i relacje, które nie były na pewno partnerskie. 

Gdy wobec innych dorosłych znajdujesz się w roli „dziecka” masz silne poczucie przymusu realizowania i spełniania oczekiwań swoich „opiekunów”. 

Czujesz się w obowiązku, aby ich zadowolić. Czujesz się winna, gdy oni nie są zadowoleni. 

Rozpoznajesz ten mechanizm? Tak działałyśmy wobec własnych rodziców. Ten mechanizm projektujemy na WSZYSTKIE swoje relacje. 

Zróbmy teraz przystanek.

Pooddychajmy chwilę.

Poszukaj w sobie odpowiedzi na pytanie: „kogo ustanowiłaś swoim opiekunem?” 

Czy jest to Twój partner? A może szef? Może twoja przyjaciółka? 

Kto pełni te rolę w Twoim życiu? Wobec tej osoby będziesz czuła się w obowiązku, powinności i w przymusie. 

Zawsze wtedy, gdy zechcesz zadziałać inaczej niż życzy sobie tego twój „opiekun” będziesz się czuła winna. 

Poczucie winy jednak w tym przypadku jest nieadekwatne do Twojego wieku, do twojej sytuacji. Jest to jedynie relikt z przeszłości. To psychologiczny mechanizm, który zakodował się w naszej podświadomości. W dzieciństwie byłyśmy zależne od naszych opiekunów. Bez nich byśmy nie przetrwały. To wpędzało nas w poczucie lęku! To pchało nas do tego, aby zadowalać ich i spełniać oczekiwania. 

Teraz jednak, nawet jeśli jesteś w zależności z innym dorosłym, to nie zależysz od niego! Jesteś dorosła i masz o wiele więcej możliwości niż wtedy gdy miałaś 6 lat. 

Starasz się zasłużyć…

Zadziwiające, że choć jesteśmy pełnoletnie i każda z nas ma wiele doświadczeń na swoim koncie, to wciąż staramy się zasługiwać na miłość, uwagę, szacunek, pieniądze. Robimy to bo czujemy się niepewne i zależne. To sprawia, że funkcjonujemy w mentalności  braku.

  • Brakuje nam pieniędzy, aby czuć się bezpiecznie i rozluźnić się. Jesteśmy więc w energii lęku i zmartwień
  • Brakuje nam czasu, aby w spokoju i z satysfakcją realizować swoje plany i zadania. Jesteśmy więc w energii gniewu i stresu.   
  • Brakuje nam życiowej energii, aby czuć entuzjazm i radość! Jesteśmy więc w energii smutku i deficytu. 
  • Brakuje nam bliskości, aby poczuć się kochane i zaopiekowane. Jesteśmy więc w energii samotności i dopominania się. 
  • Brakuje nam wsparcia, w rozwiązywaniu problemów i organizowaniu codzienności. Jesteśmy więc w energii żalu i rozczarowania. 
  • Brakuje nam odwagi, aby wziąć życie we własne ręce i sięgnąć po marzenia! Jesteśmy więc w energii zniechęcenia i wypalenia. 
  • Brakuje nam zdecydowania, aby klarownie wyrażać swoje granice i potrzeby. Jesteśmy więc w energii podporządkowania. 

Emocje mają swoją wibrację i energię. Wypełniają nasze wnętrze, tworzą nasze samopoczucie i dodają, lub zabierają, nam moc. Wpływają na to jaką atmosferę tworzymy w domu i jak układa się nasza relacja z partnerem. 

Pomyśl jak możesz być szczęśliwa, gdy codziennie czujesz żal, rozczarowanie, gniew, lęk, samotność, zniechęcenie? 

Ale nie musi tak być! Możesz to zmienić. Możesz zacząć czuć radość, spokój, miłość, wdzięczność, niezależność, pewność. 

Dryga przyczyna, że czujesz się winna

Jest jeszcze druga przyczyna tego, że czujemy się winne. Mamy przekonanie, że robimy coś złego, grzesznymi i wtedy powtarzamy „moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”.

Zgrzeszyłam, bo myślałam o sobie a przecież trzeba o innych…

Zgrzeszyłam, bo zajęłam się swoimi potrzebami a wiadomo, że ważniejsze są potrzeby innych…

Zgrzeszyłam, bo zrealizowałam swoje pragnienia…

Zgrzeszyłam bo…

Uzupełnij puste miejsce. A teraz odpowiedz na te 6 pytań: 

  1. Na co w życiu nie masz pozwolenia? 
  2. Czego sobie odmawiasz? 
  3. Co twoim zdaniem jest niegodne?
  4. Czego nie robią „grzeczne dziewczynki”?
  5. Co jest źle widziane społecznie?
  6. Z czego trzeba się wytłumaczyć?
  • I poczuj co odpowiedzi robią z Twoją energią? 
  • Jak one smakują? 
  • Z czego Cię obdzierają? 
  • Czy Twoje ciało reaguje na nie w jakiś szczególny sposób?
  • Co się dzieje z Twoim oddechem?

Kochana, pamiętaj, że to my tworzymy nasz własny świat. Budujemy go w oparciu o naszej wartości i przekonania. Może warto się zastanowić w co ja tak naprawdę wierzę i czemu hołduję? 

Może czas zweryfikować ten zestaw przekonań? 

Może czas zrzucić ten ciężki balast ze swoich barków i zacząć żyć po swojemu?

Może czas zacząć sobie pozwalać? 

Może czas uwolnić siebie od tych szkodliwych myśli…

I wreszcie dostrzec jak piękne może być życie, gdy wypełnimy je tą lekką obecnością.

Z miłością!

Dagmara Skalska